Niestety, mimo nadziei, mimo dobrego składu wracamy z Łososiny Górnej, gdzie mierzyliśmy się z Płomieniem Limanowa – bez punktów. Nie służą nam w tej rundzie mecze wyjazdowe – które gładko przegrywamy. Szczęście, że w naszej bramce broni tak świetny bramkarz... .Zobacz zdjęcia z meczu!
Na ten mecz mieliśmy bardzo mocną kadrę, jechaliśmy na stadion rywali w końcu po wyjazdowe punkty. Niestety szybko sprowadzono nas na ziemię i po naszej beznadziejnej grze przegraliśmy mecz. Już na wstępie trzeba nadmienić, że gdyby nie fenomenalny Artur Sejud w naszej bramce, to kolejny raz gdyby nie on schodzilibyśmy z boiska w ogromnym wstydzie. Nie wyobrażalna jest ilość dogodnych okazji, do których dopuszczamy swoich bądź co bądź niezłych rywali. Z taką grą w defensywie nie da się wygrać meczu w okręgówce.
W pierwszej połowie tego meczu praktycznie nie zrobiliśmy „sztycha”. Płomień bardzo mocno atakował, a to co w bramce czynił Artur Sejud jest niesamowite. Jednak gdy Sejud już nie dał rady piłki odbić to ratowało nas spore szczęście. Bezbramkowy remis to sukces naszej drużyny i dzieło naszego bramkarza.
Niestety limit farta musiał się w końcu skończyć, a Sejud musiał skapitulować. Tak rzeczywiście się stało w drugiej połowie, gdzie Płomień swoje sytuację zaczął zamieniać na bramki. Już kilka minut po przerwie niebezpieczny Tomasz Łątka prostopadle uruchomił Szymona Kozę. Pomocnik gospodarzy wdarł się pomiędzy bezradną naszą defensywę i wpakował piłkę w sytuacji sam na sam do bramki Artura Sejuda. W 70 minucie, po rozklepaniu naszej obrony piłkę z kilku metrów wpakował Kowalczyk. Kolejnego gola dołożył znowu Szymon Koza. Uderzył on celnie z 5 metrów po dośrodkowaniu Guzika. Ta trzecia bramka padła już po tym jak z boiska po drugiej beznadziejnej żółtej kartce wyleciał Marek Mokrzycki.
W końcówce tego meczu gdy na boisku pojawił się Kamil Rynakal oraz Przemek Szambelan. Zaczęliśmy konstruować jakieś akcje. Co ciekawe pojawiły się dwa celne pierwsze strzały w tym meczu i obydwa zamienione na gole!
Bramkę na 3:1 w 82 minucie po prostopadłym podaniu Przemka Szambelana zdobył Mateusz Dobosz, który w swoim stylu celnie uderzył nad bramkarzem w sytuacji sam na sam. Niestety po kilku chwilach Płomień zdobył swoją czwartą bramkę. Zbyt łatwo Mateusz Łątka w akcji indywidualnej przedarł się w nasze pole karne i w sytuacji w oko w oko z Sejudem posłał celnie piłkę do naszej bramki.
Ten słaby mecz kończymy jednak ładnym akcentem. W doliczonym czasie gry Kamil Rynkal z lewego skrzydła ładnie podaje przed pole karne do Marka Olszewskiego. Nadbiegający „Olsza” celnie uderza na bramkę Wydry, który puszcza swój drugi strzał w tym meczu.
Spotkanie kończy się wynikiem całkiem przyzwoitym wynikiem 4:2 dla Płomienia Limanowa. Przed nami teraz pojedynek na własnym stadionie z LKS Szaflary!
Bramki:
1-0 Sz.Koza 53,
2-0 Kowalczyk 70,
3-0 Sz.Koza 79,
3-1 M.Dobosz 82 (as. P.Szambelan),
4-1 M.Łątka 84,
4-2 M.Olszewski 87 (as. K.Rynkal).
Żółte kartki: M.Mokrzycki x2, Sz.Rosiek.
Czerwona kartka: M.Mokrzycki 75 (za dwie żółte).
Płomień: Wydra – D. Pietruch (67 Kowalczyk), J. Guzik, B. Zawada, M. Łątka – Musiał (62 Kaim), Michura, Sz. Koza (80 Jantas), T. Łątka – Odziomek (80 Kęska), Bukowiec.
ULKS: A.Sejud - K.Bajorek, P.Kaczmarek, J.Kantor, J.Szeliga - M.Kantor (80 P.Szambelan), Marek Olszewski, M.Mokrzycki, K.Baczyński - Sz.Rosiek (70 K.Rynkal), M.Dobosz.
Sędziował: A.Brzeziński (KS Nowy Sącz).