Olszewski, czyli maszynka do strzelania bramek

Kiedy zimą przychodził do Korzennej, wiadomo było od razu, że będzie solidnym wzmocnieniem broniącej się przed spadkiem drużyny. Mało, kto spodziewał się jednak, że Marek Olszewski szybko zasłuży na miano prawdziwego transferowego hitu i będzie armatą nie do zatrzymania.

Do tej pory w barwach, ULKS Korzenna Olszewski zagrał we wszystkich siedmiu ligowych spotkaniach. W każdym z nich występował przez pełne 90 minut i także w każdym z nich wpisał się na listę strzelców. Dziś ciężko wyobrazić sobie tą drużynę bez tego zawodnika. Fenomen Olszewskiego to żadna nowość. W rundzie jesiennej obecnego sezonu występował w barwach Heleny Nowy Sącz. Szybko o jego snajperskich umiejętnościach zrobiło się głośno, gdy w pierwszej i drugiej kolejce piątej ligi zaaplikował po trzy gole Orłowi Dębno i Iskrze Tarnów.

Marek Olszewski to wychowanek Orła Wojnarowa. To w tym klubie stawiał pierwsze piłkarskie kroki. Jak sam wspomina, już w wieku juniora strzelanie bramek nie sprawiało mu większej trudności.  – Sam nie wiem ile tego było. Pamiętam jednak taki mecz, kiedy udało mi się strzelić dziewięć goli, a Orzeł wygrał wtedy chyba ze trzynaście zero.  Juniorskich rywalizacji gdzie trafiałem po trzy, cztery razy nie brakowało, więc raczej wszystkiego się nie pamięta – uśmiecha się popularny Olsza.

Wybitne umiejętności szybko zostały zauważone przez działaczy Glinika Gorlice. Mając 20 lat trafił wtedy do ówczesnego czwartoligowca. Nowa rzeczywistość nie okazała się jednak łaskawa. W Gliniku spędził wiosnę i jesień 2003 roku. Następnie postanowił powrócić do broniącego się przed spadkiem z ligi okręgowej swojego macierzystego klubu Orła.  Siedem punktów zdobytych jesienią nie wiele dobrego wróżyło Orłowi i choć za sprawą Olszy wiosną licznik zatrzymał się na 25 oczkach, było to za mało na utrzymanie i wojnarowianie pożegnali się z piątą ligą. Olszewski jednak został. W nowym sezonie miał pomóc w wywalczeniu powrotnego awansu.

Kto wie, czy by się nienudało, gdyby po rundzie jesiennej nie przeniósł się do Hartu Tęgoborze. Tam przyczynił się za to do jednej z najlepszych rund tęgoborskiego klubu, który uplasował się na wysokim czwartym miejscu ligi okręgowej ustępując tylko Sandecji II, Orkanowi Szczyrzyc i Skalnikowi Kamionka Wielka. W Harcie Olsza występował do końca 2007 roku, z półroczną przerwą na grę w walczącym o III ligę Gliniku Gorlice. Z Tęgoborzy, przyszła pora na przenosiny do Heleny Nowy Sącz. Olszewski zagrzał tutaj półtorej sezonu, następnie wylądował w Piaście Czchów, gdzie rozegrał również półtorej sezonu i na wiosnę 2009 roku powrócił do Heleny, gdzie grał jeszcze w rundzie jesiennej obecnego sezonu.

Między czasie Marek Olszewski ożenił się w Korzennej, gdzie zamieszkał po sąsiedzku z prezesem ULKS Korzenna Jakubem Stawiarskim. Obydwa domy dzieli raptem kilka metrów i niektórzy optymiści szybko rościli sobie nadzieję, że skończy się to transferem do Korzennej. Faktycznie, Olszewskiego udało się przekonać i teraz sieje zamęt w polach karnych wszystkich drużyn ligi okręgowej, jakie tylko spotka na swojej drodze. Przekonały się o tym już Szaflary, Sokół Stary Sącz, Poprad Rytro oraz dwukrotnie Kobylanka, Dobrzanka Dobra i Gorce Kamienica, a trzy razy piłkę z siatki po strzale Olszewskiego wyciągał bramkarz z Zawady. W najbliższą niedzielę, super armatę Korzennej postara się zatrzymać Przełęcz Tylicz. 

Marek Olszewski, pochodzi z bardzo usportowionej rodziny. Jego dwóch braci to etatowi snajperzy, chodź jeden z nich jest księdzem. Wszyscy to wychowankowie Orła Wojnarowa. Młodszy z nich Michał, reprezentuje obecnie barwy piąto ligowego Piasta Czchów, gdzie jest napastnikiem. Po mimo młodego wieku zaliczył już grę w Skalniku Kamionka Wielka oraz testy w warszawskiej Legii i Zagłębiu Lubin. Najstarszy z trójki braci M.Olszewskich jest księdzem. Od 2005 roku występuje w Reprezentacji Polski Księży i ma już na swoim koncie trzy tytuły Mistrzostw Europy. Ostatnie z nich zdobył w lutym tego roku w Kielcach. Wcześniej wygrywali miedzy innymi w Sarajewie. Następne odbędą się na Węgrzech. Marcin Olszewski, jest pomocnikiem, jednak i on strzela gole na zawołanie czy to w reprezentacji czy w ligowej drużynie. Ksiądz Marcin obecnie jest graczem Piliczanki Pilica piątej drużyny wadowickiej ligi okręgowej.

Rośnie już następca Marka Olszewskiego. Syn Oliwier ma za sobą już pierwsze kroki. Po woli zaczyna kopać piłkę. Częściej jednak jest zainteresowany jej łapaniem, niż strzelaniem bramek. Czyżby wyrastał pierwszy bramkarz w rodzinie Olszewskich? Jedno jest pewne, zarówno ojciec jak i wujkowie będą w stanie zapewnić mu solidny trening strzelecki. Jeżeli powstrzyma ich, z innymi napastnikami nie będzie problemów.  Tylko, co na to mama Marlena?

Damian Szczerba, Gazeta Krakowska